Wydaje się że te dwie kategorie szkoleń dzieli przepaść. Z jednej strony interaktywne, dynamiczne zabawy integracyjne angażujące humor, rywalizację i sport. Z drugiej – nudne ale obowiązkowe kursy bezpiecznej pracy. A jednak można oba te tematy połączyć w grach symulujących ryzykowne sytuacje zawodowe.
„Bomby” to kreatywna gra zespołowa, w której drużyny muszą wspólnie rozbroić pojemnik z wybuchową substancją (na szkoleniu owa wybuchowość jest rzecz jasna bardzo symboliczna). W normalnej wersji ta gra pokazuje przede wszystkim kreatywne rozwiązywanie problemu czy podział ról w skutecznym zespole. Jednak dla jednego z klientów przygotowywaliśmy szkolenie „Zarządzanie sytuacją kryzysową i niebezpieczną”. Okazało się, że niewielka przeróbka w tej grze pozwala połączyć atrakcyjność szkolenia team building z warsztatem bezpiecznej pracy. Poprosiliśmy grupę, by na etapie planowania rozbrajania bomby przewidziała wszystkie sytuacje ryzykowne a potem zarządziła tym ryzykiem. Okazało się to świetnym punktem wyjścia do dyskusji o klasycznych metodach zarządzania ryzykiem: zapobieganiu (prewencja), minimalizacji skutków (gdy jednak wypadek się wydarzy), dublowaniu zasobów (by niebezpieczna sytuacja nie zmuszała do przerywania pracy) i ubezpieczeniu (oraz jego kosztach).
Powiedzieliśmy grupie, ze choć gra jest na czas, to za każde skażenie pracownika niebezpieczną cieczą grupa otrzyma punkty karne. Gracze musieli więc przygotować odpowiednie zabezpieczenia – skuteczne, ale nie ograniczające ruchu, wygody poruszania się i szybkości działania. Różne strategie przyjęte przez trzy różne grupy okazały się dobrym pretekstem do dyskusji o różnych podejściach do stosowania odzieży roboczej czy środków ochrony osobistej. Można było ten temat omówić w czasie prezentacji. Jednak żywa dyskusja, pobudzona emocjami wynikającymi z gry, jest znacznie bardziej skuteczna.
Często przygotowujemy szkolenia z zasad prowadzenia instruktażu stanowiskowego – w kontekście BHP. Wykorzystujemy do tego ćwiczenia linowe, prowadzone w rejonach wspinaczkowych. Połowę grupy uczymy bezpiecznej realizacji zadania A, drugą połowę – zadanie B. Następnie obie grupy muszą dla siebie przeprowadzić instruktaż stanowiskowy. Mają motywację: jeśli zrobią to źle, mogą – będąc na wysokości – odpaść ze skały i zawisnąć na linie (nie jest to niebezpieczne, ale na pewno nieprzyjemne). Gdy skończą sobie nawzajem tłumaczyć zasady, procedury i ryzyka, omawiamy z nimi efekt ich pracy: na ile jasno tłumaczyli, na ile precyzyjnie przekazywali informacje, gdzie zapomnieli o ważnych ryzykach itp. Te symulowane scenki instruktażu stanowiskowego są świętymi ćwiczeniami pokazującymi, jak dobra komunikacja i szkolenie stanowiskowe wpływa na bezpieczeństwo np. nowego pracownika.
Często symulujemy też zadania ratownicze, wypadki. Ratowanie rannego w wypadku w czasie pracy na maszynie, transport rannego, zarządzanie grupą współpracowników udzielających pierwszej pomocy – to wszystko ma formę realistycznych symulacji, w której jedno odgrywają rolę rannych, inni ratujących, a jeszcze inni obserwują akcję – by na koniec udzielić ratownikom informacji zwrotnej. Po czym, w kolejnej symulacji, grupy zamieniają się rolami. Wszyscy mają wtedy okazję sprawdzić w realnym działaniu, czy dobrze zaplanowali pracę, potrafili spokojnie zarządzać zespołem współpracowników, albo podejmować sensowne decyzje wpływające na bezpieczeństwo rannego i innych osób.
Takie symulacje prowadzimy w miejscu pracy (np. w czasie przestojów), w specjalnie przygotowanych salach symulacyjnych, a od kwietnia do października – także w plenerze.
Nasze szkolenie ma wtedy dwa meta-poziomy: ćwiczymy umiejętności związane z BHP, oraz umiejętności zespołowe (planowania, zarządzania, komunikowania się, współpracy).